Marcowy weekend w Ciechocinku miał upłynąć pod hasłem relaks, odnowa, fit i git. Czy Ciechocinek to odpowiednie miejsce na tego typu wyjazd? Uważam, że jeszcze nie. Mimo wszechobecnej modzie na zdrowe ciało, można zauważyć że i Ciechocinek znany z przyjmowania turystów pamiętających piosenkę boskiej Danuty Rinn stara się wyjść z ofertą do ludzi biznesu, młodszych, ciężko pracujących, chcących aktywnie spędzić wolny weekend bez uszczerbku na zaplanowanym przez personalnego trenera planie treningowym oraz prowadzonej diecie.
W marcu oferta gastronomiczna jest bardzo skąpa natomiast całe życie towarzyskie o tej porze skupia się w godnej polecenia kawiarni Wiedeńskiej.
Sam pobyt w hotelu Villa Park oceniłbym na w miarę udany. Cena trochę za wysoka.
Zalety: miła obsługa, przestronne pokoje, ładny basen oraz strefa saun, WIFI (jednak trzeba się zalogować przez podanie e-maila itd...).
Wady: w sobotę o godzinie 12 już nie było wolnych miejsc na jakiekolwiek zabiegi w spa, basen mały tylko do moczenia się, siłownia to tylko 4 maszyny kardio (bieżnie itp), nie smaczna kawa na śniadanie, średnia czystość (włosy w pościeli, kubki i szklanki), ściana dzieląca łazienkę od pokoju to luksfery - zależy kto zamieszkuje pokój, może być to krępujące.