Brak ciepłej wody pod prysznicem, bardzo marne sniadania, najgorsze w całym Maroku, słodkie pieczywo i trochę dżemu... Duzo lepsze, bogatsze i bardziej urozmaicone sniadania były w 3 gwiazdkowych hotelach, które mieliśmy na trasie w Maroku, a najlepsze warunki i jedzenie mieliśmy na campie, pod namiotem na Saharze. Drugi raz bysmy do Lodge K nie pojechali.